Historia kobiety – Chcę opowiedzieć swoją historię, jestem dwudziestopięcioletnią kobietą, bez pracy, po liceum z dobrze zdaną maturą. Mam dwójkę dzieci i partnera, bo w zasadzie facetem i ojcem go nazwać nie można. Poznaliśmy się, kiedy kończyłam liceum, ułożony przystojny dziewczyny za nim szalały. Byłam sceptycznie nastawiona do tej znajomości, jednak los postanowił nas połączyć.
Historia kobiety
Po miesiącu spotkań zaprosił mnie na urodziny swojego kolegi, który z tej okazji urządzał imprezę. Szłam tam z lekkim stresem, ponieważ nikogo tam nie znałam, bo tak w zasadzie jego też nie. Na imprezie nikt nie zwracał na nas większej uwagi, wszyscy byli zajęci piciem alkoholu i świetną zabawą. Wyszliśmy do ogrodu, w którym stała altanka. Tam zrobiliśmy to po raz pierwszy. Po pewnym czasie od tego momentu zauważyłam, że spóźnia mi się okres, więc postanowiłam zrobić test ciążowy. Bardzo się wtedy bałam, nie wiedziałam, co mnie czeka i jak na to wszystko zareagują rodzice, z którymi mieszkałam. Test wyszedł pozytywnie, postanowiłam się spotkać z moim wtedy jeszcze ukochanym.
Powiedziałam mu, jak wygląda sytuacja, obiecał, że będzie mnie wspierał, jednak sielanka nie trwała zbyt długo. Maturę zdawałam w szóstym miesiącu ciąży, a on w tym czasie obracał na imprezach inne laski, które dawały mu to, czego oczekiwał. Bałam się zostać sama, dlatego mu wszystko wybaczałam. Tuż przed porodem bardzo się zmienił, co zauważyli nawet moi rodzice, był przy mnie, robił masaż, przynosił nawet śniadanie do łóżka. Był przy mnie podczas porodu i mnie wspierał. Wtedy byłam pewna, że jego miłość do mnie jest prawdziwa, jednak się myliłam. Rok po urodzeniu się naszej ślicznej córeczki zaszłam w kolejną ciążę. Teraz wiem, że byłam naiwna, jednak chciałam, żeby moje dziecko miało normalną rodzinę. Zamieszkał razem z nami, pracował, ale w pewnym momencie coś się zmieniło.
Zaczął być agresywny w stosunku do mnie, nie wracał na noc do domu, a jak już wracał to zalany w trupa, co tworzyło nowe kłótnie w naszym związku. Oddaliliśmy się od siebie. Ja zajmowałam się dwójką dzieci i dorabiałam na korepetycjach, których udzielałam. On ciągle pił, chciałam od niego odejść, jednak coś mi nie pozwalało, i trzymało mnie przy nim. Jednak pewnej nocy, kiedy znów przyszedł do domu pijany i zaczęła się kłótnia, wtedy pierwszy raz mnie uderzył. Wtedy coś we mnie pękło i nie zważając na nic, postanowiłam odejść, zdałam sobie sprawę, że to nie ma najmniejszego sensu. Zabrałam dzieci i odeszłam. Teraz wiem, że nie musiałam czekać tak długo. Nareszcie czuję, że żyje i spokojnie spoglądam w przyszłość. Mam nadzieję, że wszystko się już ułoży. Jeśli macie takie problemy pamiętajcie, nie musicie w tym trwać, możecie odejść i żyć spokojnie. Tego wam wszystkim życzę, a sobie życzę powodzenia.